Właśnie straciłem swoją pierwszą Przydacznie :( Tridacna crocea, kupiłem ją tydzień temu w Acroporze w Warszawie. Była fajna, wprowadzałem ją 2 godziny do akwarium, szybko się otworzyła, reagowała prawdiłowo etc etc, wczoraj ucieszylem sie jak schowala plaszcz do muszli bo zobaczyłem , że już ma pierwsze delikatne przyrosty muszli. Dzisiaj rano znalazłem ją leżąca na boku na dnie akwarium, od dołu otwór w którym normalnie powinna być stopa przytwierdzająca przydacznię do skały była po prostu dziura, muszla w środku prawie pusta. Ta przydacznia była mała (jakieś 3cm), myślę, że krab pustelnik musiał jak zwykle jechać jak czołg przez akwa, wspiął się na nią, a że jest większy i ma ciężką muszlę, pewnie pod wpływem ciężaru przydacznia sie oderwała od podłoża i przewróciła się na bok. L.wurdemanni wzięły sie do roboty, L.amboinensis rano skończyly. Wkurzyłem się i to mocno bo po pierwsze jak odchodzilem od akwarium to było coś pomiedzy 1 a 2 w nocy i krab był jakieś 5 cm od przydaczni, po drugie w związku z nocną imprezą w sąsiedztwie nie mogłem spać i jednym uchem slyszałem lekkie stuknięcia w akwarium, brzmiały jak uderzenia muszli kraba o dno albo boczną szybę akwarium, to się już zdarzało. Teraz myślę , że były to odgłosy uderzeń muszli przydaczni o dno. L.wurdemanni są większe i dość silne, musiały wyszarpywać kawałki tkanki, a że przydacznia wytwarza pewnie jakieś enzymy obronne które mogą parzyć drapieżnika to krewetki pewnie atakowały ją dość gwałtownie, czyli wyrwać szybko jak się da bo parzy... Problem polega na tym, że przydacznia oprócz zamknięcia muszli i wydzielenia substancji chemicznych do obrony nie ma nic więcej. Tridacna Crocea jak na złość mają największy otwór przez który wysuwa się stopa (nić), a więc była bardzo duża przestrzeń dla krewetek , aby się dostać do środka. Jak na 7 rano w niedziele, to bardzo zly poczatek dnia...
PS.Na kraba wydalem wyrok śmierci w zawieszeniu , jeszcze jeden taki wybryk i go wrzucę do wrzątku, bedzie miał nowy kolorek. Moge wybaczyć, że przewraca szczepki, korale, przesuwa małe kawałki skały, ale od przydaczni wara...
PS.Na kraba wydalem wyrok śmierci w zawieszeniu , jeszcze jeden taki wybryk i go wrzucę do wrzątku, bedzie miał nowy kolorek. Moge wybaczyć, że przewraca szczepki, korale, przesuwa małe kawałki skały, ale od przydaczni wara...